Jest źle. W ochronie zdrowia jest bardzo źle, ale będzie gorzej

Komentarz do artykułu: ADAM GROBLER: NIECH JADĄ! Studio Opinii, 30.10.2017

PAT: Słowa. „Brońmy ginącej służby zdrowia, brońmy naszego miejsca na tej ziemi!”
Wszyscy jesteśmy „skażeni” słowami. Często to właśnie słowa są przyczyną problemów. Fraza „służba zdrowia” – oznacza dziś tylko jedno, że to jest „służba”, i jak każda służba ma siedzieć cicho i obsługiwać Pana (suwerena).
Może kiedy wprowadzano tę formę chodziło o odpowiednik „służby publicznej” (m.in. wojska, policji, służb i straży), ale służbie publicznej przysługuje ” wiele szczególnych uprawnień, rekompensujących zwiększone obowiązki urzędnika, w tym jego dyspozycyjność”, w ochronie zdrowia brak rekompensaty, a dodatkowe obowiązki i uciążliwości medyków uzasadnia się bardzo pojemną i dowolnie interpretowaną przysięgą Hipokratesa.

*
Nikt nie broni medyków. Każdy uważa, że mu się należy. Wszystko w jak najlepszym gatunku. Profilaktycznie obstawia się lekarzami [znajomymi] – przekonany, że to skróci mu drogę do zdrowia.
Każdy narzeka na lekarza. Na lekarzy, że nie dają leku, skierowania, że kolejka, że nieuprzejmy, że niemiły, że cham, że … przecież płacą składki. Każda władza (od kiedy ten problem dotyczy mnie osobiście) uruchamiała nagonkę w mediach, kiedy lekarze protestowali.
Było wtedy głośno o pijanych lekarzach, o łapówkach, o błędach lekarskich, o lekarzach bez serca. Jak mantra powracało hasło „pokaż lekarzu co masz w garażu”.
*
Kiedy trzeba walczyć, pacjenci są akurat zdrowi i to nie ich problem, albo przeciwnie są chorzy i nie mają zdrowia …
Pacjenci nie myślą perspektywicznie, oceniają tylko to, co ich spotyka, bez uwzględnienia przyczyn. Ma być tak jak na Zachodzie i już. Czary mary.
„W głowach się tym medykom poprzewracało. oni tylko o pieniądzach.”
*
Nawet NIL nie zauważa, jak bardzo nasze (jej/lekarzy) myślenie jest zdeformowane ideologicznie. Deklarują:
„Młodzi lekarze, którzy przez zaangażowanie w trwający od 2 października protest ponoszą straty finansowe, bo np. nie pełnią dodatkowych dyżurów, mogą liczyć na pomoc materialną ze strony samorządu lekarskiego. To jedna z decyzji podjętych przez Naczelną Radę Lekarską.” http://www.mp.pl/kurier/174652,samorzad-lekarski-wesprze-protestujacych-rowniez-finansowo
!!! Ponoszą straty finansowe = nie mają za co żyć „bo np. nie pełnią dodatkowych dyżurów” co jakiś lekarz skomentował:
Nadal uważają, ze „lekarz powinien zarabiać tylko wtedy jak dorabia””



Tak uważają wszyscy. Podejrzewam, że przyczyną jest nieszczęsny doktor Judym. Uczono nas (mnie), że jego postawa była właściwa/szlachetna, w przeciwieństwie do tych wrednych lekarzy, którzy leczyli tylko za pieniądze. Szkoła wbiła nam do głów, że lekarz nie ma prawa brać pieniędzy za swoją pracę, bo to jego misja i służba, nie praca. A kiedy oczekuje godziwej płacy, słyszy, że jest chciwy i nieetyczny.
A warunki pracy? „Kradną, mają dla swoich”, więc jest jak jest.
Jest źle. W ochronie zdrowia jest bardzo źle, ale będzie gorzej.
Lekarza trudno zastąpić pospolitym ruszeniem. Kilkanaście lat nauki, tego się łatwo nie przeskoczy. Musimy się przygotować, że będą nas leczyli szarlatani, uzdrowiciele, może cudzoziemcy (ale gdzie są tacy, którzy przyjdą pracować za nasze stawki?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.