lekarka ze szpitala na południu Polski [komentarz]

"Mam pomysł- w parlamencie jest sporo lekarzy, w tym polityków PiS-u. Jeśli tak krytukuje sie lekarzy nie zainteresowanych pracą w godzinach nadliczbowych to niech min Radziwiłł, marszałek Karczewski i kilku innych zacznie dyżurowac po godzinach pracy w ministerstwie lub Senacie. Zmieńcie eleganckie garnitury na lekarskie mundurki.
Panie Ministrze Radziwiłł - SOR czeka. Tak 4-6 nocy w miesiącu. Kilkadziesiąt przyjęć w ciągu 12 godzin. Tłok, krzyk, awantury, pijani, zawał, zatrucie lekami, próba samobójstwa, zatorowośc płucna, zapalenie płuc, niewydolność nerek , POCHP, krwawienie z przewodu pokarmowego, nadciśnienie, udar mózgu ( i móżdzku), dusznośc, utrata przytomności z niewiadomych powodów, rozregulowana cukrzyca, reanimacja. Zapewniam niezapomniane noce i duzo atrakcji.
Panie Marszałku Karczewski - sala operacyjna czeka. Jest Pan chirurgiem. Uwiiężnieta przepuklina, ostry wyrostek, perforowany wyrostek, pobity pacjent do trepanacji czaszki, ostry pęcherzyk, ostry brzuch kobiety w ciązy, ofiara wypadku komunikacyjnego, - dawno Pan nie miał takich emocjonujących nocy. Po wyjściu z bloku operacyjnego będzie Pan pachniał nie Hugo Bossem a mieszaniną krwi, wszystkich wydalin i wydzielin. No i jeszcze rozmowy z rodzinami. A... o papierach zapomniałam. Po operacji czeka Pana praca biurowa i to bez sekretarki.
Pozdrawiam obu Panów i czekam."
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/minister-radziwill-komentuje-sytuacje-w-sluzbie-zdrowia/4sjrejy

Pokrętna argumentacja

Argumentacja: "Trzy razy więcej może zarobić asystent chirurgii w Oleśnicy. Wystarczy, że przepracuje w miesiące około 190 godzin (czyli poniżej 48 godzin tygodniowo) oraz weźmie kilka dodatkowych dyżurów. ...

- Argumenty lekarzy o niskich wynagrodzeniach są nieprawdziwe. Jeśli ten artykuł czyta ktoś, kto jest gotów pracować u nas za 15 tysięcy złotych miesięcznie, to szczerze i serdecznie zapraszam - mówił "DGP" - Andrzej Prochota, dyrektor szpitala w Oleśnicy."

Każdy może zarobić trzy razy więcej, jeśli weźmie trzy razy więcej godzin, sprzedawczyni i górnik też.
Oczywiście wy o tym wiecie, ale zwykły człowiek to "kupi", bo on nie wie, że "kilka" dyżurów to może być nawet kilkaset godzin. Tego Pana dyrektora powinniście jakoś "wyprostować". Cytat pochodzi z: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dgp-lekarze-zarabiaja-za-malo-tak-ale-nie-wszyscy-i-nie-wszedzie/kwxesrw

Pacjent w centrum systemu, wzrost wydatków publicznych na ochronę zdrowia do 6,8% PKB w 2023 r.

Pacjent w centrum systemu, wzrost wydatków publicznych na ochronę zdrowia do 6,8% PKB w 2023 r., powołanie zespołu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który będzie wyznaczał i nadzorował realizację mierzalnych celów – takie poprawki do rządowego projektu ustawy o wzroście nakładów na ochronę zdrowia przygotowały organizacje pacjenckie. Już jutro (8.11.17) Sejm rozpocznie prace nad ustawą.
https://prawo.mp.pl/wiadomosci/175072,pacjenci-poprawiaja-rzadowy-projekt

Syndrom Judyma albo eksperyment więzienny Zimbardo


Komentarz do artykułu Gorzki list lekarza dentysty na stażu Gazeta Lekarska, 30.10.2017


Opisywany problem, to nie tylko problem środowiska lekarzy, choć od od nich (niesłusznie) oczekujemy więcej. Dlaczego niesłusznie? Lekarze są naszym lustrzanym odbiciem, a odbicie nie może być piękniejsze niż "model", a tego oczekujemy. Nikogo nie interesuje etyka, etyczność. To pusta deklaracja, która zaczyna się w szkole. Kiedy wprowadzono lekcje religii, teoretycznie miała być i etyka. Na palcach jednej ręki można policzyć szkoły, w których są takie lekcje, i uczniów, którzy na nie uczęszczają. A to znaczy, że modlitwa (obecność na lekcji religii) załatwia całe myślenie etyczne. Religia przywłaszczyła sobie etykę, religijność "zwalnia" z etyczności, bo jest z nią utożsamiana. Wystarczy, że ktoś deklaruje religijność, już ma się za etycznego i przeciwnie, wystarczy, że ktoś określi się jako ateista, już wszyscy myślą o nim "nieetyczny".
Co to ma wspólnego z lekarzami? Są produktem (częścią) społeczeństwa, które tak interpretuje wartości i rozkłada akcenty.
Teraz kiedy nikt nie jest oceniany i nagradzany za szlachetność, dobroć, poświęcenie, kompetencje, tylko za grubość portfela, a ci z chudymi portfelami, choćby najlepsi to frajerzy, trudno, żeby lekarze chcieli być frajerami.
Dodatkowo, to zawód zaufania społecznego i paradoksalnie, ludzie bardziej ufają bogatemu lekarzowi, niż biednemu. Jest naturalne, że jeśli ktoś inwestuje (INWESTUJE) w coś kawał życia i dużo pieniędzy, to powinien mieć adekwatny zwrot. Tak współcześnie myślimy o wszystkim i tak powinni myśleć lekarze. Medycyna to nie hobby.

Jest źle. W ochronie zdrowia jest bardzo źle, ale będzie gorzej

Komentarz do artykułu: ADAM GROBLER: NIECH JADĄ! Studio Opinii, 30.10.2017

PAT: Słowa. „Brońmy ginącej służby zdrowia, brońmy naszego miejsca na tej ziemi!”
Wszyscy jesteśmy „skażeni” słowami. Często to właśnie słowa są przyczyną problemów. Fraza „służba zdrowia” – oznacza dziś tylko jedno, że to jest „służba”, i jak każda służba ma siedzieć cicho i obsługiwać Pana (suwerena).
Może kiedy wprowadzano tę formę chodziło o odpowiednik „służby publicznej” (m.in. wojska, policji, służb i straży), ale służbie publicznej przysługuje ” wiele szczególnych uprawnień, rekompensujących zwiększone obowiązki urzędnika, w tym jego dyspozycyjność”, w ochronie zdrowia brak rekompensaty, a dodatkowe obowiązki i uciążliwości medyków uzasadnia się bardzo pojemną i dowolnie interpretowaną przysięgą Hipokratesa.

Zachęcamy do nagrywania swoich wyrazów poparcia i oznaczenia #wszyscyjestesmypacjentami !


Bardzo dziękujemy, wsparcie pacjentów jest dla nas najważniejsze! Zachęcamy do nagrywania swoich wyrazów poparcia i oznaczenia #wszyscyjestesmypacjentami !
#NaZdrowie
#StawiamyNaJakość

#StawiamyNaJakość - zmiana formy protestu - koniec protestu głodowego


Oświadczenie rezydentów na zakończenie protestu głodowego (wybrane fragmenty) - tu całość

"aby przywrócić godność pacjentom i medykom, aby doprowadzić do sytuacji, w której pacjent wychodzi z wizyty lekarskiej, ze szpitala, z przychodni wyleczony, zadowolony, zadbany, z przeświadczeniem, że nie był tylko numerem statystycznym choroby, z przeświadczeniem, że poświęcono mu właściwą ilość czasu, że lekarz, pielęgniarka, rehabilitant był skoncentrowany tylko na nim, był empatyczny i zaangażowany – przestajemy pracować niebotyczną liczbę godzin, przestajemy brać 6-8-10 dyżurów w miesiącu, rezygnujemy z dodatkowych prac tak, aby być dla pacjenta całym sobą. Nie chcemy brać odpowiedzialności za bylejakość leczenia polskiego pacjenta. Już od teraz masowo, ogólnopolsko wypowiadamy tak zwane klauzule opt-out, co oznacza, że nie będziemy dawać się zmuszać do pracy w nadmiernej liczbie godzin, która staje się niebezpieczna dla pacjenta. Będziemy pracować zgodnie z kodeksem pracy – do maksymalnie 48 godzin tygodniowo.

W trakcie głodówki Jego Magnificencja Rektor WUM Pan Prof. Mirosław Wielgoś zaproponował i zorganizował mediacje, mające na celu wypracowanie porozumienia. Odbyły się łącznie 4 spotkania mediacyjne, na których ani raz ze strony rządu nie pojawiła się osoba władna do podejmowania wiążących decyzji, mogących zakończyć protest. Przez ten miesiąc rządzący próbowali nas zastraszyć, przekupić, podzielić. Byliśmy upokarzani, szkalowani i oczerniani. Próbowano wmówić polskim pacjentom, że ten protest jest tylko o podwyżki, że jest sterowany politycznie, próbowano umniejszyć ideom, dla których protestujemy. Ten protest nie był przeciwko komuś, nie był przeciwko władzy – ten protest jest za poprawą systemu ochrony zdrowia w Polsce – przede wszystkim o realne, skokowe zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6,8% PKB w 3 lata – wartości podstawowej i kluczowej dla poprawy leczenia chorych, dla poprawy sytuacji polskiego pacjenta i pracownika medycznego.
Dlatego ze względu na ignorancję i arogancję władzy, bagatelizowanie tak ofiarnego krzyku o poprawę ochrony zdrowia, w trosce o osoby głodujące, mając na celu doprowadzenie do rzeczywistych, namacalnych zmian KOŃCZYMY TĘ FORMĘ PROTESTU. NIE KOŃCZYMY JEDNAK walki o ideały i dobro pacjenta. Protest pokazał, że rząd nie interesuje się polskim pacjentem, medykiem, systemem ochrony zdrowia – wprowadzano zmiany w afekcie, pozorowano ruchy, aby uciszyć nas, aby manipulować opinią publiczną. Wszyscy widzą jednak, jak jest naprawdę – wystarczy dodać, że nakłady na ochronę zdrowia z budżetu państwa w przyszłym roku zamiast rosnąć – SPADNĄ…

Od stycznia zaczniemy realizować akcję 1medyk-1etat – zrezygnujemy z dodatkowego zatrudnienia, będziemy pracować tylko w podstawowym miejscu pracy. Będziemy przyjmować naszych pacjentów wypoczęci i poświęcać mu tyle czasu, ile potrzeba. Kończymy z bylejakością w ochronie zdrowia i

#StawiamyNaJakość.

Rezydentura: Kształcenia w tym niewiele – to jest po prostu praca na akord

J. Biliński: Rezydentura to praca na akord:
Lekarzy jest tak mało, że rezydentami łata się dziury, liczba godzin spędzonych w pracy jest na granicy bezpieczeństwa. Pierwsza linia frontu wywołuje w nas frustrację i grozi przedwczesnym wypaleniem zawodowym, bo ile razy można mówić pacjentom: „nie da się”, „kolejka”, „nie można”, „proszę czekać”.

Kształcenia w tym niewiele – to jest po prostu praca na akord – przerobić odpowiednią liczbę sztuk, aby nie było jeszcze większych nacisków ze strony NFZ i Ministerstwa Zdrowia. 
http://gazetalekarska.pl/?p=36890